Jak już we wcześniejszym poście wspomniałam czwartek był dniem siłowni. Wstawiam posta niestety tak późno ze względu na to, że pies przegryzł mi kabel od laptopa i byłam odcięta przez tydzień od internetu :( Tak to już jest jak się ma 3-miesięcznego szatana.
Trening zaczęłam od biegania na bieżni. Zrobiłam 2 km i poszłam na stepy (30 min)
Następnie zabrałam się za ręce:
(3 serie po 12 powtórzeń, 1 seria 5kg, druga 10kg, trzecia 15kg)
(3 serie po 12 powtórzeń, 1 seria 5 kg, druga i trzecia 10 kg)
Teraz czas na pośladki
(robię 3 serie na dwie nogi, w każdej zaczynając od 10 kg do 80 kg każde po 10 razy + jedna seria na zmianę jedną nogą od 10kg do 30 kg również po 10 razy)
Mój największy przyjaciel :
(przysiady 4 serie po 12 powtórzeń, każda seria zakończona 10 sek trzymania)
Po każdym treningu należy pamiętać o rozciąganiu.
Moje rozciąganie trwa ok 5 min, dłużej mi się nudzi. To moje ulubione ćwiczenie rozciągające pupę i nogi (nie znam się na tym, dodatkowo moje ciało nie jest stworzone do rozciągania :) )
No i po treningu :)
Zawsze czuję wielką satysfakcję po skończonym treningu, polecam wszystkim to uczucie :)
Trzymajcie się :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz